W dniach 2-3 czerwca br. uczestniczyłem w Bałtyckim Kongresie Geodezyjnym w Gdańsku. Trzeba stwierdzić, że wielowątkowa dyskusja, a w tym różnorodność podejmowanych tematów przeładowały nieco program, który w pewnych momentach wymykał się nieco spod kontroli organizatorów - co jednak nie stanowiło zbyt wielkiego problemu w kontekście całokształtu tego uroczystego przedsięwzięcia.
Ważnym i dość podniosłym w swojej oprawie fragmentem Kongresu było jego otwarcie w którym wzięło udział wiele znakomitych gości ze świata nauki, administracji i polityki. Głos zabierali przedstawiciele różnych środowisk, poruszając tematy związane z historią Oddziału SGP w Gdańsku - tym bardziej, że termin zbiegł się z jubileuszem 70- lecia istnienia tej organizacji.
Szczególną oprawę miał również benefis prof. Mirosława Żaka – obchodzącego jubileusz 80-lecia urodzin, oraz sesja wspomnieniowa poświęcona prof. Adamowi Żurowskiemu.
Ciekawą prezentację z dziedziny geomatyki przedstawili pracownicy Politechniki Gdańskiej.
Najważniejszy panel dyskusyjny prowadził Bogdan Grzechnik. Głos zabierali znakomici goście, a wśród nich marszałek woj. gdańskiego czy główny geodeta kraju. W końcowej fazie dyskusji udzielono głosu tym mniej znaczącym przedstawicielom środowiska geodezyjnego, a zatem i mnie - reprezentującego Polską Geodezję Komercyjną, czyli segment komercyjnego wykonawstwa. Niestety, nie dane mi było przedstawić wszystkich problemów z którymi geodeci borykają się na co dzień, ponieważ część gości uznała już mój wstęp do wypowiedzi za kontrowersyjny, a to głównie z tego powodu, że przy takiej uroczystości nie przystoi mówić o kłopotach polskiej geodezji.
Sednem mojej wypowiedzi, oprócz celebry tego święta, miały być również przyziemne problemy z którymi polski wykonawca boryka się na co dzień. Cóż zatem takiego „niestosownego” powiedziałem, poza oczywiście okolicznościowymi życzeniami ? To, że z tęsknotą wracam myślami do przeszłości, kiedy była praca i godna za nią zapłata oraz szacunek dla naszego zawodu. Dzisiaj, po wielu latach, doczekałem się sytuacji, że geodeta dostaje śmieszną pensję w wysokości około 1400 zł na rękę, że w procesie inwestycyjnym sytuowany jest w „ogonie” wykonawców, że utworzono bezsensownie wiele szkół geodezyjnych (podobno 120), kształcących techników nie wiadomo na czyje zapotrzebowanie, nie mówiąc już o uczelniach, których absolwenci nie podejmują pracy w tym zawodzie. Jest to przecież nasza szara rzeczywistość , o której trzeba mówić przy każdej okazji, wszak nie przykryją jej najwspanialsze nawet jubileusze.
Informacja o przetwarzaniu danych osobowych przez Polską Geodezję Komercyjną Krajowy Związek Pracodawców Firm Geodezyjno-Kartograficznych z siedzibą w Warszawie dla osób wskazanych do kontaktu w związku z realizacją zawartej umowy
Zgodnie z art. 13 Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady ( UE ) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 roku w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE – czyli ogólnego rozporządzenia o ochronie danych ( dalej „RODO”) informujemy, że: